˚.😂⋆
W Snezhnayi nie brakowało tradycyjnych atrakcji, ale żadna z nich nie była tak zabawna, jak wspólne wyjście na kręgle. Choć miasto słynęło z mroźnych klimatów, w tej konkretnej chwili, wieczór wydawał się wyjątkowo ciepły, pełen śmiechu i beztroski.
Capitano, Tori, Mitsuki i Tartaglia – czwórka przyjaciół, którzy choć różnili się od siebie w wielu aspektach, znajdowali się w tym samym punkcie: na torze kręglowym, gotowi na świetną zabawę. Wyjście na kręgle było pomysłem Tori, która uznała, że odrobinę rywalizacji dobrze zrobi wszystkim, a jej urok osobisty i nieodparte poczucie humoru szybko przekonały resztę do pomysłu.
„Dawaj, Tartaglia, wybierz buty, już cię widzę, jak stoisz na torze!" – zaśmiała się Tori, wskazując na kręglarskie buty, które były wystarczająco szerokie, by pomieścić nawet jego męskie stopy.
„Te buty to chyba jedyna rzecz, która pasuje do mnie w tym miejscu" – odpowiedział Tartaglia z przekąsem, zakładając na stopy dopasowane obuwie. Zaczepnie uniósł jedną nogę, udając, że pokazuje wszystkim swoją „mistrzowską postawę".
Mitsuki, która na co dzień nosiła swoje ciemne, eleganckie inazumskie ubrania, projektowane przez samą mistrzynie i wyszyte przez królową wiktorię aka lil thano, teraz ubrana w bardziej sportowy zestaw, czuła się trochę dziwnie w tym kręglarskim ekwipunku, ale po chwili przyzwyczaiła się do tego stanu. Choć była zimna i pewna siebie, wewnętrznie czuła się raczej komfortowo, biorąc pod uwagę, że spędzała czas w towarzystwie przyjaciół.
„Mam nadzieję, że chociaż ktoś tu potrafi grać w kręgle," rzuciła Mitsuki, zakładając buty i patrząc na pozostałych z wyrazem jakby nie chciała tu być, jednak jej ton brzmiał jakby mówiła to rozbawiona. Była przekonana, że nie będzie to aż tak trudne, chociaż kręgle były czymś zupełnie nowym.
Capitano z uśmiechem spojrzał na Tori, która była podekscytowana, jak dziecko. Widział ją w wielu sytuacjach – w pracy, w życiu codziennym, w chwilach pełnych napięcia. Ale teraz, w tej chwili, była jak nieopisana siła natury, pełna energii i pasji. Dla niego to był jej moment.
„Spokojnie, Mitsuki," zaśmiał się Capitano. „Pewnie rozkręcisz się po pierwszej próbie. Ja ci w tym pomogę, jeśli zajdzie potrzeba."
„Nie potrzeba mi pomocy," odpowiedziała, zerkając na niego z lekko zmarszczonym czołem. „Nie jestem amatorką."
„To się jeszcze okaże," odpowiedział Tartaglia z wesołym śmiechem. Jego pewność siebie, która nie znała granic, zderzała się z Mitsuki, której pewność siebie była zimna jak lód.
Każdy z nich podszedł do toru, przygotowując się do swojej pierwszej próby. Tartaglia jako pierwszy wziął kule, wyciągając ją z jednej z półek. Uniósł ją w rękach, badając jej ciężar, a potem z wielkim rozmachem rzucił ją na tor. Piłka toczyła się z pełnym impetem, ale – ku jego rozczarowaniu – odbiła się od bandy, strącając zaledwie kilka kręgli.
„Chyba nie jestem jeszcze gotowy na mistrzostwa!" – zaśmiał się Tartaglia, machając ręką w geście poddania.
„Zdecydowanie nie," odpowiedziała Mitsuki, lekko unosząc kącik ust. „Daję ci jeszcze jedną próbę. Ale bez presji."
Tori, która była już pełna entuzjazmu, podeszła do toru, z mocnym zdecydowaniem w oczach. Dobrze znała ten sport, więc jej ruchy były pewne. Kula toczyła się wprost w stronę kręgli i strąciła ich zdecydowaną większość, pozostawiając tylko kilka na końcu toru.
„Widzicie, takie to powinno być!" – zawołała radośnie Tori, patrząc na Capitano, który teraz podszedł do toru.
Capitano, choć wyższy i bardziej masywny, wykonał swój rzut z naturalną gracją, nie zostawiając prawie żadnych kręgli na torze. Jego postawa była pewna, a spojrzenie na torze – nieco rozbawione.
„Dziękuję, dziękuję. To była jedyna porcja mojej lekkości," odpowiedział, z lekkim, ale dumnym uśmiechem.
Mitsuki stanęła teraz przed torami. Zimna, opanowana, przeanalizowała tor z precyzją. Później wykonała perfekcyjny rzut, nie rozpraszając się niczym. Kula toczyła się pewnie, strącając wszystkie kręgle.
„Zadziwiające," powiedział Tartaglia, podchodząc do niej z podziwem. „Nie spodziewałem się, że aż tak dobrze ci pójdzie. Coś ty tam ukrywała?"
„To tylko kwestia koncentracji," odpowiedziała z chłodnym uśmiechem. „Możecie teraz zobaczyć, jak się to robi."
„Ależ tak!" – odpowiedział Tartaglia, również z lekkim uśmiechem.
Po kilku rundach, z wynikiem, który był dosyć wyrównany, zabawa zaczęła nabierać tempa. W pewnym momencie Mitsuki, która zawsze była gotowa do wyzwań, zwróciła się do reszty, z lekkim błyskiem w oczach.
„Dobra, mamy tu kogoś, kto chce zmienić zasady gry?" zapytała, patrząc na wszystkich z wyzwaniem. „Jeśli ktoś z was spudłuje w następnej rundzie, musi wykonać jakiś śmieszny taniec. Zgoda?"
„Zgoda!" – od razu odpowiedział Tartaglia, śmiejąc się w głos. Dla niego to była świetna okazja, by popisać się swoimi umiejętnościami, a jeśli nie, to przynajmniej się pośmiać. Tori i Capitano, choć początkowo niechętni, także zgodzili się na te zasady.
Wkrótce zaczęły się rundy pełne śmiechu. Każdy, kto pomylił rzut, musiał zatańczyć jakiś improwizowany taniec na środku toru. Tartaglia, po swojej nieudanej próbie, zaskoczył wszystkich, robiąc zabawne piruety i podskoki. Tori, chcąc wyjść na zwyciężczynię, wykonała najbardziej dramatyczny taniec, jaki tylko mogła wymyślić, zmieniając przy tym tonację z wesołej na niemal baletową. Capitano, mając niewielkie opory, wykonał najprostszy układ – coś w stylu „polki". Mitsuki, choć początkowo oporna, zrobiła najzabawniejszy taniec, udając, że jest na jakimś wielkim, balowym parkiecie, chociaż jej twarz pozostawała bez wyrazu. Najdziwniejsze w niej było to, ż każdy tańczył przy grupce znajomych, a ona kurwa wyszła przed zbiorowisko ludzi gdy została odpowiednio zmotywowana. Nie nadążam za nią..
„Tak się tańczy w Inazumie?" – zapytał Tartaglia, wybuchając śmiechem.
„Coś w tym stylu" odpowiedziała z pozornym spokojem Mitsuki, ale w jej oczach pojawił się delikatny błysk radości.
Wieczór zbliżał się do końca, a czwórka przyjaciół wciąż bawiła się na całego. Zmęczeni, ale szczęśliwi, podeszli do baru, gdzie zamówili napoje, śmiejąc się z tego, co wydarzyło się w trakcie gry. Chociaż żadne z nich nie spodziewało się takiej zabawy, to każdy wiedział, że to był dzień pełen radości – zbliżyli się do siebie, nie tylko jako drużyna na torze, ale również jako przyjaciele, którzy razem spędzili niezapomniany czas.
Bạn đang đọc truyện trên: TruyenTop.Vip